Są takie chwile w życiu
bibliotekarza…kiedy w ciężkim kartonie wtargane zostają do biblioteki nowe
książki. Choć zawsze wiąże się to z dodatkową pracą, godzinami spędzonymi z
nosem w rejestrze, z nosem w katalogu, z nosem w każdej nowej książce… żeby te
tomiska zaksięgować, opracować, owinąć, wyprasować, zanim trafią w ręce
czytelników, to zawsze z uśmiechem witamy kuriera przynoszącego nam karton z
nowościami i cieszymy się jakby to był gwiazdkowy prezent. Tak się składa, że
jak na bibliotekarki przystało, mamy fioła na punkcie książek, każda w trochę
inny sposób. Natalia uwielbia zapach nowego druku, Agnieszka ceni sobie
najbardziej wszystkie retro wydania, i nie obojętna jest jej faktura papieru,
ja natomiast kładę nacisk na kolor okładki i graficzne kompozycje – oczywiście
jeśli chodzi o stronę estetyczną, bo jeśli mowa o treści – to również nasze upodobania co do książek się różnią. Łączy
nas jedno: w książkach widzimy nie tylko papier, litery i historię zamkniętą w środku…
książka to dla nas podróż i inspiracja. I tak to jest, że mając przed sobą
kilka stosów nowych książek, najpierw oglądamy je z zaciekawieniem równym temu
które mają małe dzieci oglądając obce, tajemnicze dla nich przedmioty i
zachwycamy się wszystkim, począwszy od formy kończąc na treści... i tak niby
zwykłe książki, kupa papieru, nic wielkiego (za cenę tych książek można
spokojnie sobie kupić cztery kiecki, dwie pary szpilek, pójść do fryzjera,
kosmetyczki, na masaż, do kina i jeszcze zostanie na piwo). Tylko że wartość
tego co jest w tych książkach znacznie przewyższa cenę jaką za nie się
zapłaciło i nagle się okazuje, że tam, po otwarciu jednej, drugiej, trzeciej
książki w środku jest cały świat, a nawet więcej! Tysiące przygód, mądrości, wiedzy,
śmiechu, łez… Bardzo cieszy nas zawsze widok nowych książek, bo to zwiastuje
nowe przeżycia, nowe doświadczenia, nowe pomysły i cieszy nas też to, że możemy
się nimi z wami dzielić. Nie ma nic lepszego w pracy bibliotekarza niż widok
zachwytu i fali radości na twarzy czytelnika, który trzyma w ręku upragnioną,
podaną przez nas książkę i mówi że to jest to czego szukał, na co czekał, że
cudownie że to jest, że już nie może się doczekać kiedy będzie czytać… Cieszą
nas te wszystkie rozmowy, których początkiem jest książka, cieszy nas pasja z
jaką czytelnicy opowiadają nam swoje ulubione lektury, dzięki temu wiemy, że
ludzie wciąż kochają książki, co jest pociechą w tym coraz bardziej
skomputeryzowanym świecie krótkich komunikatów, pośpiesznych transakcji i
ciągłej sprzedaży wszystkiego. I może nie całkiem zdehumanizowany jest ten
współczesny homo sapiens, skoro może przez godziny być pochłonięty
lekturą, to może też zdolny wciąż jest do tego by jeden z drugim
pomilczeć, popatrzeć w oczy, porozmawiać niespiesznie, pomarzyć… Z marzeń powstają na lodzie pałace,
a wszystko, często zaczyna się od książki…
"Książki są
bramą, przez którą wychodzisz na ulicę, mówiła Patricia. Dzięki nim uczysz się,
mądrzejesz, podróżujesz, marzysz, wyobrażasz sobie, przeżywasz losy innych,
swoje życie mnożysz razy tysiąc. Ciekawe, czy ktoś da ci więcej za tak
niewiele. Pomagają też odpędzić różne złe rzeczy – samotność, upiory i tym
podobne … Czasem się zastanawiam, jak możecie znieść to wszystko wy, które nie
czytacie."
Bardzo mądre słowa.
OdpowiedzUsuńProste i piękne.
Tak... to właśnie książka... ;-)