Jest mnóstwo
książek, które chciałabym kiedyś przeczytać. Jest też mnóstwo książek, które
już przeczytałam. Niektóre warte polecenia, inne trochę mniej. Jak pisał
niegdyś Albert Camus – „Nie można być autorem dla każdego” i to prawda. To, co
może podobać się mnie, nie znaczy wcale, że spodoba się i Tobie. Książka, o
której chcę napisać to biografia połączona ze wspomnieniami, pt. „Agnieszki
Osieckiej i Jeremiego Przybory listy na wyczerpanym papierze”. Podobno nie
ocenia się książki po okładce, ale w tym wypadku okładka zadziałała na mnie
nieprzyzwoicie mocno! Dlaczego? Sama tego nie wiem…
Znajdują się w niej przede wszystkim treści listów (jak wskazuje sam tytuł) oraz telegramów, notatek. Są też zdjęcia Agnieszki Osieckiej
i Jeremiego Przybory, teksty ich piosenek, poezji.
Pomiędzy
tekstem a zdjęciami przeplata się dwuletni romans dwojga poetów. Miłość tu
opisana jest piękna, poetycka. Taka miłość zdarza się zbyt rzadko! To prawdziwa
uczta dla duszy, dla serca – dla wszystkich zmysłów. I czasem tylko rumieńce
mogą pojawić się na twarzy, ponieważ ma się odczucie, że zagląda się gdzieś,
gdzie zajrzeć się nie powinno.
„Przyprawiasz mnie o łzy,
jak to się zdarza - muzyce
Przyprawiasz mnie o sny
Orfeusza o Eurydyce
Przenikasz mnie, jak wiatr
sierpniowy - drzewo
Otaczasz mnie, jak świat otacza niebo
I jesteś wciąż przeze mnie
Niedośpiewanym śpiewem -
chcę Cię nazwać tak pięknie,
że, jak cię nazwać, nie wiem…”
[Tekst zapisany przez Jeremiego w kalendarzu Agnieszki z 1964 r.]
Książka, do której się wraca. Miłość, którą się odczuwa. Czas zatrzymuje się w miejscu. I cóż tu więcej pisać, gdy przy tych dwojgu słów brak?...
źródło: Agnieszki Osieckiej i
Jeremiego Przybory listy...
źródło: Agnieszki Osieckiej i
Jeremiego Przybory listy...
źródło: Agnieszki Osieckiej i
Jeremiego Przybory listy...
Gorąco polecam!
Agnieszka
P.S. Do książki dołączona jest płyta z audiobookiem czytanym przez Magdę Umer i Piotra Machalicę. Polecam jednak samodzielną lekturę – jakoś tak wszystko lepiej można zrozumieć, lepiej zinterpretować, odczuć na własnej skórze...