piątek, 12 sierpnia 2016

Bo jak nie my, to kto?

             To oczywiście słowa piosenki zespołu Mrozu/Tomson. To też z pewnością może być tytuł kolejnego wpisu na bloga, który właśnie czynię.  ;)

AGNIESZKA, KRYSIA I NATALIA - TRZY SZALONE BIBLIOTEKARKI...


 
[Na zdj. od lewej Agnieszka i Krysia. Wakacje 2016, organizowane przez GOK i GBP w Lipnie]


           




          





                               



             
[Na zdj. Natalia. Wakacje 2016, organizowane przez GOK i GBP w Lipnie]



















               Każda z nas zaczęła pracę w bibliotece w innym czasie. Jestem, (niestety) wiekowo i stażem… najstarsza. (Czasem nawet chyba za bardzo „matkuję” – wybaczcie, dziewczyny!) Każda z nas jest z innej bajki. Każda na swój sposób inna, choć jedna do drugiej podobna. Spotykamy się często, by omawiać przeróżne pomysły, projekty… Dzielimy się cennymi uwagami, doświadczeniami. Ustalamy co, jak, z czym, by każda impreza biblioteczna, każde spotkanie i każde wydarzenie miało „ręce i nogi”.
Jeżeli któraś z nas nie jest do jakiegoś projektu przekonana, zaraz o tym dyskutujemy. Szukamy plusów i minusów, słabych i mocnych stron. Oczywiście, zdarza się i tak, że przy okazji spotkania dotyczącego pracy (niekoniecznie w bibliotece), schodzimy na całkiem inne tematy. Dzięki temu, nawet z niepozornego dialogu,  może powstać coś spontanicznego, kolejny pomysł na nasze biblioteczne akcje.

 
[Na zdj. od lewej Natalia i Krysia - Stoisko biblioteczne podczas Wielkanocy w Tradycji, 2014r.]

            Wszystkie mamy jakieś pasje, marzenia i plany. Nie da się jednak ukryć, że wszystkie największą pasję mamy do PRACY :) Jesteśmy od niej uzależnione i nie tak łatwo z tego nałogu się wydostać. Jesteśmy dla siebie wsparciem w chwilach zwątpienia, cieszymy się nawet z najmniejszego sukcesu, tworzymy „całość”. Nie udajemy przyjaźni, nie gramy. Jesteśmy tu i teraz! Pracujemy i przyjaźnimy się.


 
[Na zdj. od lewej Natalia i Agnieszka. Wakacje 2016, organizowane przez GOK i GBP w Lipnie]

[Na zdj. Krysia, podczas malowania muralu w GBP w Lipnie]




















            














                Dlaczego tak dobrze się rozumiemy? Przede wszystkim w pracy (i nawet w codziennych stosunkach międzyludzkich), potrzebna jest dobra komunikacja. Komunikacja odgrywa ważną rolę, by stworzyć pozytywne relacje między ludźmi, a to jak się komunikujemy, odzwierciedla równocześnie to, jak widzą i postrzegają nas inni.
Wszystko, co robimy, staramy się robić z zaangażowaniem, a nawet jak coś nie wyjdzie za pierwszym razem, za drugim na pewno się uda!




[Na zdj. Agnieszka, podczas nagrywania filmiku do Narodowego Czytania Lalki. Akcja "Nakręć się na czytanie", 2015 r.]


                  Chcemy tworzyć nowe formy spotkań kulturalnych, chcemy wyjść naprzeciw oczekiwaniom użytkowników, naprzeciw nowoczesności. Chcemy pokazać, że biblioteka odgrywa bardzo ważną rolę w życiu, że nie ma w niej barier i każdy może do niej wpaść, jak do dobrego znajomego.


I jeszcze na koniec, dopiszę, że bardzo lubimy wyzwania! Staramy się z bardzo trudnego na pozór „zadania”, zrobić całkiem fajną rzecz. Dlaczego my? Dlaczego chcemy? Bo jak nie my, to kto?….



[Na zdj. Krysia i Natalia. Wspólne wyjście z okazji Dnia Bibliotekarza :) Zdjęcie robi Agnieszka ]


ps. Dziewczyny, dziękuję za to, że praca z wami, to sama przyjemność! 



Agnieszka

czwartek, 11 sierpnia 2016

Znalezione między regałami

Jest taki typ czytelników, którzy potrafią spędzić nawet godzinę przeszukując regały. Pytam, czy im w czymś pomóc – odpowiadają, że nie. Nic więcej nie mówią. Nie podają tytułów, autorów. O nic nie pytają. Po pewnym czasie łatwo ich już rozpoznać. Są zdeterminowani, ale cierpliwi. Szukają, aż znajdą tę jedną, jedyną, której… prawdopodobnie wcale nie szukali, to ona na nich czekała. Przynoszą na biurko, a ja patrzę na okładkę i doznaję szoku: o rany zawsze chciałam to przeczytać?!?! W tym momencie przez chwilę ze sobą walczę, ale nie ma innej możliwości… trzeba wypożyczyć ;) Pan Janek należy do tego typu czytelników. Jest naszym wyszukiwaczem, szperaczem, detektywem. Książki które wyszukuje, wygrzebuje, odkrywa, czytają później inny czytelnicy – szczęśliwi, że ktoś odłożył taką książkę na wózek zwrotów. Pan Janek nie zdaje sobie nawet sprawy, ile osób znalazło swoją książkę dzięki niemu. Pan Janek przeczesuje regały z historią i literaturą piękną, lubi starszych autorów, polskich i rosyjskich. Szuka książek zapomnianych. Pani Ewa lubi powtarzać: „Natalka tutaj są takie książki, których czasami nie można znaleźć w dużych bibliotekach, a u nas są”. I ma rację, są. Pan Janek też o tym wie, dlatego cierpliwie przeszukuje regały.

P.S. Skoro już mowa o książkach „znalezionych” między regałami, wypadałoby pokazać jakiś dowód. Oto najnowsze „znaleziska”:

Pianola – pierwsza powieść Kurta Vonneguta, utrzymana w stylistyce science fiction. Przedstawia wizję świata opanowanego przez maszyny, które decydują o życiu ludzi. Główny bohater zaczyna wątpić w idealny, zmechanizowany system. Ciekawa, ironiczna powieść. Powstała w 1952 roku, wtedy właśnie zaczyna rodzić się era komputerów w Stanach Zjednoczonych. Vonnegut podchodzi do sprawy dość stronniczo. Maszyny nie tylko zastępują ludzi, ale odbierają im możliwość podejmowania decyzji. Choć nie jest to takie arcydzieło jak „Rzeźnia numer 5”, trudno przejść obok tej książki obojętnie.

Ray Bradbury, 451° Fahrenheita. Strażacy już nie gaszą pożarów. Do ich zadań należy palenie książek. Stąd tytuł 451 stopni Fahrenheita, bo właśnie w tej temperaturze zaczyna palić się papier. Władzy zależy na tym, żeby w pełni podporządkować sobie społeczeństwo. Ludzie spędzają całe dnie wpatrzeni w telewizyjne ekrany. Władza oczywiście decyduje o przekazywanych informacjach. Książki z racji tego, że pobudzają do samodzielnego myślenia, stają się wrogiem numer 1. Strażak Guy Montag podobnie jak bohater Pianoli uświadamia sobie absurd systemu, co staje się punktem zwrotnym. 451° Fahrenheita – wizja zagłady umysłów, ciekawa misja ratunkowa, powieść absolutnie uniwersalna, genialna, polecam. Na podstawie książki powstał również film o tym samym tytule, ale o tym innym razem.

P.S. 2.
Starałam się w miarę obiektywnie zaprezentować powyższe „znaleziska”, ale obawiam się, że plan zawiódł. Prawdopodobnie dlatego, że jestem fanką science fiction tak w literaturze, jak i w filmie. Wiele osób sądzi, że ten gatunek przedstawia odrealnione wizje rzeczywistości. Nic bardziej mylnego, fikcja jest często tylko pryzmatem, przykrywką, żeby pokazać tysiące bardzo ludzkich, aktualnych problemów. Czy pisarze science fiction są wizjonerami? Wydaje mi się, że są po prostu dobrymi obserwatorami  ludzkiej natury, dlatego….
Ech… to nie miał być wpis o science fiction….

Natalia