środa, 28 października 2015

Wartości nowości


Są takie chwile w życiu bibliotekarza…kiedy w ciężkim kartonie wtargane zostają do biblioteki nowe książki. Choć zawsze wiąże się to z dodatkową pracą, godzinami spędzonymi z nosem w rejestrze, z nosem w katalogu, z nosem w każdej nowej książce… żeby te tomiska zaksięgować, opracować, owinąć, wyprasować, zanim trafią w ręce czytelników, to zawsze z uśmiechem witamy kuriera przynoszącego nam karton z nowościami i cieszymy się jakby to był gwiazdkowy prezent. Tak się składa, że jak na bibliotekarki przystało, mamy fioła na punkcie książek, każda w trochę inny sposób. Natalia uwielbia zapach nowego druku, Agnieszka ceni sobie najbardziej wszystkie retro wydania, i nie obojętna jest jej faktura papieru, ja natomiast kładę nacisk na kolor okładki i graficzne kompozycje – oczywiście jeśli chodzi o stronę estetyczną, bo jeśli mowa o treści – to również  nasze upodobania co do książek się różnią. Łączy nas jedno: w książkach widzimy nie tylko papier, litery i historię zamkniętą w środku… książka to dla nas podróż i inspiracja. I tak to jest, że mając przed sobą kilka stosów nowych książek, najpierw oglądamy je z zaciekawieniem równym temu które mają małe dzieci oglądając obce, tajemnicze dla nich przedmioty i zachwycamy się wszystkim, począwszy od formy kończąc na treści... i tak niby zwykłe książki, kupa papieru, nic wielkiego (za cenę tych książek można spokojnie sobie kupić cztery kiecki, dwie pary szpilek, pójść do fryzjera, kosmetyczki, na masaż, do kina i jeszcze zostanie na piwo). Tylko że wartość tego co jest w tych książkach znacznie przewyższa cenę jaką za nie się zapłaciło i nagle się okazuje, że tam, po otwarciu jednej, drugiej, trzeciej książki w środku jest cały świat, a nawet więcej! Tysiące przygód, mądrości, wiedzy, śmiechu, łez… Bardzo cieszy nas zawsze widok nowych książek, bo to zwiastuje nowe przeżycia, nowe doświadczenia, nowe pomysły i cieszy nas też to, że możemy się nimi z wami dzielić. Nie ma nic lepszego w pracy bibliotekarza niż widok zachwytu i fali radości na twarzy czytelnika, który trzyma w ręku upragnioną, podaną przez nas książkę i mówi że to jest to czego szukał, na co czekał, że cudownie że to jest, że już nie może się doczekać kiedy będzie czytać… Cieszą nas te wszystkie rozmowy, których początkiem jest książka, cieszy nas pasja z jaką czytelnicy opowiadają nam swoje ulubione lektury, dzięki temu wiemy, że ludzie wciąż kochają książki, co jest pociechą w tym coraz bardziej skomputeryzowanym świecie krótkich komunikatów, pośpiesznych transakcji i ciągłej sprzedaży wszystkiego. I może nie całkiem zdehumanizowany jest ten współczesny homo sapiens, skoro może przez godziny być pochłonięty lekturą,  to może też  zdolny wciąż jest do tego by jeden z drugim pomilczeć, popatrzeć w oczy, porozmawiać niespiesznie,  pomarzyć… Z marzeń powstają na lodzie pałace, a wszystko, często zaczyna się od książki…


"Książki są bramą, przez którą wychodzisz na ulicę, mówiła Patricia. Dzięki nim uczysz się, mądrzejesz, podróżujesz, marzysz, wyobrażasz sobie, przeżywasz losy innych, swoje życie mnożysz razy tysiąc. Ciekawe, czy ktoś da ci więcej za tak niewiele. Pomagają też odpędzić różne złe rzeczy – samotność, upiory i tym podobne … Czasem się zastanawiam, jak możecie znieść to wszystko wy, które nie czytacie."
                                       Arturo Pérez-Reverte  "Królowa Południa"


Krysia


poniedziałek, 19 października 2015

Jesienna pociecha



Jesień całkiem się rozszalała. Granatowe chmury, zimne wieczory, jeszcze zimniejsze poranki, szron na szybach, wiatr w kominie, zmarznięte dłonie i tylko jedna rękawiczka, bo jak się gubi to zawsze tylko jedna…(!) Wszystko tak jakby wolniej i tak jakby smutniej, po urlopie zostały tylko wspomnienia, które powoli przykrywa jesienna mgła. Jesień ma swój specyficzny, melancholijny urok za co lubię ją bardzo, lecz brak słońca na dłużej daje się we znaki. Jednak, jeśli tylko odrobinę się postarać by nie poddać się zanadto ponurym nastrojom, to taka jesienna deprecha zamieni się w jesienną pociechę. Mam na to kilka sprawdzonych sposobów. Przede wszystkim, na przekór chłodom i wiatrom warto wyjść z domu i biegać, tańczyć, spacerować czy jeździć na rowerze. Produkcja endorfin i poprawa krążenia gwarantowana. Ruch to zdrowie, stara prawda. A jeśli widok za oknem odbiera nam chęci do tego by się trochę rozruszać, to za motywację może posłużyć kilka porywających utworów z mojej prywatnej kolekcji. Dla wszystkich, co tak jak ja, zawsze mają zimne ręce i nienawidzą wstawać rano. Parę dźwięków z przytupem do waszej ulubionej fizycznej aktywności:


Hercules and love affair - Blind

Editors - Papillon
Littre Dragon - Paris
Kings of  Leon - Velvet snow
Charlie Winston - Lately
Built To Spill – ‘Goin’ Against Your Mind.
Alexis Jordan - Happiness
Animal Collective - Brother Sport
OutKast – Hey Ya!
The Killers - All These Things That I've Done
The Strokes - Reptilia
Stereophonics – Dakota
Vampire Weekend – Campus
Awolnation – Burn It Down




Krysia