poniedziałek, 6 lipca 2015

Berlin, Berlin.....


Miasto niezwykłe. Przekonałam się o tym w końcu, na własnej skórze, spędzając weekend w rzuconej nie daleko, tuż za miedzą, stolicy Niemiec. To że jest niezwykłe już nie raz wcześniej słyszałam. Śpiewano też o tym w piosenkach, pisano w książkach, kilka magicznych obrazów z kręconych tam filmów zapadło mi szczególnie w pamięć, a zwłaszcza z filmu Wendersa Niebo nad Berlinem. Może właśnie magia opiewanego miasta tak mnie przyciągała, ale jego niezwykłość to przede wszystkim historia….Po krótkim pobycie, Berlin magnetyzuje mnie jeszcze bardziej. Najbardziej urzekła mnie jego przestrzeń poprzeplatana zróżnicowaną architekturą – nowoczesne biurowce w towarzystwie renesansu i baroku…podoba mi się to pomieszanie – futurystyczne bryły w kontraście z zrównoważoną architektura klasyczną. Urzekło mnie też to, że dla rowerzystów wydzielony jest specjalny pas na jezdni, oraz wiele udogodnień dla tych którzy poruszają się po Berlinie na dwóch kółkach! Urokliwe miejsca, tłoczne bulwary, rozświetlona nocą Brama Brandenburska, kolejka miejska, z okien której pięknie widać miasto, brzeg Sprewy i pozostałości muru berlińskiego z namalowanymi obrazami, hasłami o wolności, równości i tolerancji…Bogactwa berlińskich muzeów, które fundują dalekie podróże w czasie…wszystko to zaostrzyło tylko mój apetyt na Berlin, by wrócić tam na dłużej i zobaczyć więcej…
Wśród naszej czwórki biegającej po Berlinie była też szalona bibliotekarka, którą niejako wywołuję tutaj do tablicy! Aha! Tak, tak, niech sama opowie jak jej się widzi Berlin, bo zapewne każdemu widzi się inaczej. Obraz jaki widział się mnie – dopełnią zdjęcia.
Muszę jeszcze dodać że jak na szalone bibliotekarki przystało, miałyśmy w planach odwiedzić tamtejsze biblioteki, niestety w związku z małą ilością czasu, nie udało się to, co tym bardziej zachęca do powrotu.

Krysia

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz