Często słyszymy – biblioteka,
oaza ciszy i spokoju, ciepło tam pewnie macie i mało pracy. Chciałoby się
dopowiedzieć – gdy nie ma czytelników, nic się nie dzieje, zupełnie nic,
słychać to słynne brzęczenie muchy, bzzzz… No cóż, z jednej strony trzeba
przyznać rację, w naszej bibliotece faktycznie tak to wygląda, do czasu…
pierwszej kawy :) Potem otwieramy nasze magiczne zeszyty i zastanawiamy się, który z kolejnych
„szalonych” pomysłów wcielić w życie. Dlaczego szalonych? i dlaczego w ogóle wcielać?
Na początku jest: POMYSŁ-idea-oklaski, następnie euforia/fajerwerki, potem zaczynamy liczyć, liczyć, liczyć… i uświadamiamy sobie „to się nie uda,
nie mamy takiego budżetu, tylu ludzi, takich narzędzi, takiego sprzętu”. Druga
kawa i zaczynamy szukać alternatywnych rozwiązań: „a może zrobić to
własnoręcznie, wykorzystać makulaturę, poszukać darczyńców, jeszcze raz
przeliczyć budżet, przeszukać magazyn, samemu coś upiec, przeszukać warsztat
taty (muszę w końcu zwrócić mu ten młotek i odkupić gwoździe…). Burza mózgów
trwa, a w tym samym czasie: wypożyczamy książki, opracowujemy nowe, zamawiamy
nowości, uzupełniamy kronikę, stronę internetową, facebooka, dzwonimy do
czytelników w sprawie zamówionych książek, rozliczamy wnioski, piszemy nowe, para
buch, koła w ruch! Po trzeciej i czwartej kawie niemożliwe staje się
możliwe (kto pożyczy magnez z potasem?). Teraz odpowiedź na drugie pytanie:
dlaczego? Bo wokół nas jest mnóstwo inspirujących ludzi – których warto poznać,
książek – które warto przeczytać i pomysłów – które warto zrealizować; a
biblioteka to dla nas przede wszystkim miejsce spotkań, wymiany poglądów, dzielenia się pasjami. W naszej małej
bibliotece – kuźni pomysłów, staramy się nieustannie promować książki i samą
sztukę czytania w przeróżny sposób, poprzez grę, zabawę, wspólne spotkania,
działania, akcje, wydarzenia. Robimy wszystko od początku do końca same (choć przyjacielska, pomocna dłoń nie raz okazała się niezastąpiona), przed
pracą, w trakcie pracy, po godzinach. Dlaczego? Hmm są różne teorie ;) ale nie
będziemy już dłużej ukrywać, że to po prostu kochamy, nasza praca to nasza
pasja, wkładamy w nią całe nasze szalone biblioteczno-socjologiczno-polonistyczno-kulturoznawcze
serce…, w sumie to trzy serca, jedno by tego nie wytrzymało ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz