Na przełomie
lipca i sierpnia najwyraźniej słychać świerszcze w trawach, a w powietrzu unosi
się zapach żniw na wsi: nagrzanej słońcem słomy, pachnących ziół, sezonowych
owoców. Te zapachy przypominają mi wakacje z dzieciństwa, czas beztroski i
wolności, biegania na boso po ciepłym asfalcie, objadania się czereśniami aż po
ból brzucha, włóczenia bez celu do późnych godzin wieczornych. Jak dobrze, że
zapachy przechowują pamięć, przywołują wspomnienia, po zamknięciu oczu można
się na chwilę przenieść w czasie i pomyśleć jak dobrze było kiedyś. Bo tak
zazwyczaj myślimy o utraconym raju dzieciństwa. My, dorośli lubimy powtarzać, że
nie ma już teraz takiego lata, nie ma takich upałów, nie ma takich wakacji,
dzieci już nie takie jak kiedyś, ciągle tylko przed komputerem siedzą… Świat
rzeczywiście się zmienia, no i „nic dwa razy się nie zdarza”… Choć myślę sobie,
że tak na prawdę to my już nie jesteśmy tacy sami, wyrośliśmy z wygłupów i
beztroski, wciąż gonimy za czymś, szukamy ideałów, chcemy więcej i lepiej,
kupujemy dużo a wciąż za mało, zapisujemy tysiące rzeczy do zrobienie na
kartkach, ciągle kontrolujemy czas, spoglądamy na telefon, sprawdzamy maile,
wiadomości, Facebooka i Instagrama, robimy zdjęcia żeby niczego nie przeoczyć.
Coraz częściej łapię się na tych nadużyciach.
Dla tych,
którzy lubią w zapomnieniu się zaczytać polecam książkę, która nie jest
zwyczajnym poradnikiem, ale inspiracją do tego jak można cieszyć się drobnymi
przyjemnościami: "Hygge. Duńska sztuka szczęścia" autorstwa Marie Tourell Søderberg. Znajdziecie ją między innymi w naszej bibliotece.
Krysia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz