środa, 19 lipca 2017

Przypomnienie o zapomnieniu.


    Na przełomie lipca i sierpnia najwyraźniej słychać świerszcze w trawach, a w powietrzu unosi się zapach żniw na wsi: nagrzanej słońcem słomy, pachnących ziół, sezonowych owoców. Te zapachy przypominają mi wakacje z dzieciństwa, czas beztroski i wolności, biegania na boso po ciepłym asfalcie, objadania się czereśniami aż po ból brzucha, włóczenia bez celu do późnych godzin wieczornych. Jak dobrze, że zapachy przechowują pamięć, przywołują wspomnienia, po zamknięciu oczu można się na chwilę przenieść w czasie i pomyśleć jak dobrze było kiedyś. Bo tak zazwyczaj myślimy o utraconym raju dzieciństwa. My, dorośli lubimy powtarzać, że nie ma już teraz takiego lata, nie ma takich upałów, nie ma takich wakacji, dzieci już nie takie jak kiedyś, ciągle tylko przed komputerem siedzą… Świat rzeczywiście się zmienia, no i „nic dwa razy się nie zdarza”… Choć myślę sobie, że tak na prawdę to my już nie jesteśmy tacy sami, wyrośliśmy z wygłupów i beztroski, wciąż gonimy za czymś, szukamy ideałów, chcemy więcej i lepiej, kupujemy dużo a wciąż za mało, zapisujemy tysiące rzeczy do zrobienie na kartkach, ciągle kontrolujemy czas, spoglądamy na telefon, sprawdzamy maile, wiadomości, Facebooka i Instagrama, robimy zdjęcia żeby niczego nie przeoczyć. Coraz częściej łapię się na tych nadużyciach. 
   Zapominamy jak to jest cieszyć się chwilą, codziennością i zwyczajnymi rzeczami. Być może czas wakacji to dobra pora na to by na chwilę odłożyć telefon i komputer i zapomnieć się trochę, dzielić czas z bliskimi, smakować teraźniejszość. Smaki mogą być przeróżne np. smak zupy węgierskiej prosto z nad ogniska, smak placka drożdżowego z porzeczkami, smak soczystej moreli której sok ścieka po palcach, smak świeżego chleba posmarowanego tylko masłem, smak… można je mnożyć w nieskończoność w zależności od osobistych upodobań. Dołóżmy do tego jeszcze doznania słuchowe, takie jak śpiew ptaków o poranku, czy ulubiona piosenka usłyszana w radiu oraz wspomniane wcześniej doznania zapachowe, dorzućmy piękne widoki, zachód słońca, zieleń krajobrazu, uśmiech przyjaciela, błękit nieba… I czy ten raj tak naprawdę jest utracony?

Dla tych, którzy lubią w zapomnieniu się zaczytać polecam książkę, która nie jest zwyczajnym poradnikiem, ale inspiracją do tego jak można cieszyć się drobnymi przyjemnościami: "Hygge. Duńska sztuka szczęścia" autorstwa Marie Tourell Søderberg. Znajdziecie ją między innymi w naszej bibliotece.

Krysia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz